Wydarzenia niemal jak u Hitchcocka
Ten wielki festiwal zaskakująco powiązał w tym roku Beethovena z polską tradycją i współczesnością.
Czy można było się spodziewać, że czymś zaskoczy Wielkanocny Festiwal Beethovenowski w dwudziestym drugim roku istnienia, gdy od dawna kroczy sprawdzoną drogą? A jednak tak się stało i to nie z powodu dwóch wielkich muzycznych gwiazd, które zaprosił. Tegoroczna edycja miała przede wszystkim staranniej przemyślany program.
Ponad dwa tygodnie z 18 koncertami złączyło hasło wybrane na 2018 rok: „Beethoven i wielkie rocznice". Niektórym krytykom plasującym się po prawej stronie medialnego rynku dało to okazję do pytań o sens organizowania w Polsce festiwalu, któremu patronuje niemiecki kompozytor, skoro nikt w jego ojczyźnie nie czci tak Chopina.
Pojawił się też postulat, że w roku stulecia odzyskania niepodległości zamiast wyróżniać Amerykanina Leonarda Bernsteina, należy zająć się własnym muzykiem patriotą, Ignacym Janem Paderewskim.
Sądząc z zapowiedzi organizatorów wielu innych zdarzeń w nadchodzących miesiącach utworów tego Paderewskiego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta