To idzie młodość. Ale jeszcze nie doszła
siatkówka | Na mistrzostwach świata młodzi zawodnicy powoli przejmują odpowiedzialność za reprezentację. Oby to był znak, że czekają nas kolejne tłuste lata.
Kiedy cztery lata temu Mariusz Wlazły zdobywał ostatni punkt w finale z Brazylią, katowicki Spodek poszybował na orbitę. Komentatorzy w telewizji krzyczeli „Jesteśmy mistrzami świata!". Kilka lat wcześniej ogłaszali, że reprezentacja Polski została mistrzem Europy. Pokolenie Wlazłego i Michała Winiarskiego wsparte doświadczeniem Krzysztofa Ignaczaka i Pawła Zagumnego z przytupem schodziło ze sceny.
Winiarski, Wlazły i Zagumny po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata ogłosili zakończenie reprezentacyjnych karier. Radość z wywalczonego tytułu mieszała się u kibiców z obawami o przyszłość polskiej kadry. Kto weźmie odpowiedzialność za wyniki i czy będzie on w stanie zagwarantować odpowiedni poziom sportowy? Przecież ani polskich kibiców, ani władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej nie zadowala przeciętność. Kiedy Stéphane Antiga wygrywał z reprezentacją Polski złoto jako selekcjoner, był noszony przez kibiców na rękach. Kiedy jednak dwa lata później prowadzona przez niego drużyna odpadła w ćwierćfinale turnieju olimpijskiego, francuski szkoleniowiec musiał się pożegnać z posadą.
Brazylijska przymiarka
Już wtedy o miejsce w składzie do końca walczyło kilku młodych zawodników. Do Brazylii polecieli m.in. Bartosz Bednorz i Mateusz Bieniek....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta