Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Traktat o biciu dzieci, czyli Gucio i ja

29 września 2018 | Plus Minus | Bogusław Chrabota

Nie przyłączę się do antykościelnego #MeToo. Nie byłem w młodości ani molestowany przez księży, ani nawet jakoś specjalnie brutalnie traktowany. Trudno mi to samo powiedzieć o nauczycielach.

Pani P. w nowohuckiej podstawówce tłukła nas na przykład między drugą a czwartą klasą najpierw plastikową linijką, potem drewnianą nogą od krzesła, a na koniec czerwoną plecionką, którą pieszczotliwie ochrzciła „Kasia". Do dziś pamiętam obrzmiałe dłonie i łzy w oczach tych częściej obijanych.

Ja zwykle umiałem wykręcić się sianem, dostałem wszystkiego może ze cztery razy. Ale mój kolega i sąsiad, niejaki Gucio, był tłuczony przez przekonaną o słuszności swoich racji panią P. niemal codziennie. Prawda, był wyjątkowym nicponiem. Buzia mu się nie zamykała. Umazane atramentem palce jakoś samodzielnie – mam prawo sądzić, bez udziału mózgu – targały koleżanki za warkocze, dłubały scyzorykiem w ławce i ciągnęły słabszych kolegów za ucho. Jednak za każdym razem, kiedy spoczywało na nim oko pani P., Gucio zapadał się sam w sobie, chował pod ławkę, udawał, że go nie ma. Ale pani P. była...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11167

Wydanie: 11167

Zamów abonament