Macron to Petru, któremu wyszło
Zwycięstwo antyrządowej koalicji w wyborach parlamentarnych skończy się ulicznymi protestami – przekonuje działacz ruchu Polska Fair Play.
Obrazki z „żółtymi kamizelkami" (a właściwie Żółtymi Kamizelkami) z Paryża nastrajają do refleksji. Wielu komentatorów zwraca uwagę na wyjątkowość tego ruchu, który zdaje się być fenomenem wymykającym się współczesnym podziałom. I nie dziwota – problemy dzisiejszej polityki dalekie są od XIX-wiecznych rozróżnień na lewicę i prawicę, które medialna narracja wciska odbiorcom. Wielu – chyba słuszniej – upatruje w tym zjawisku odruch sprzeciwu wobec alienacji elit w liberalnej demokracji. Odruch, nie ruch, bo to odruchy są nieuświadomione. Kamizelkarze są bowiem ludowi – bez lidera, bez programu, bez narracji trudno z nimi polemizować, ale też trudno się od nich dowiedzieć, czego właściwie chcą. Bo tego, że nie tylko obniżenia cen benzyny – to pewne.
Francuski Petru
Wróćmy do źródeł. Jest rok 2017. Poprzedni prezydent Francji kończy swą kadencję przy procencikach poparcia. V Republika dogorywa, gdyż zdaje się, że jej formuła się wyczerpała. Sondaże przedwyborcze pokazują dwie złowrogie tendencje – rosnącą popularność wcielonego zła sceny politycznej we Francji, czyli prawicowej Marine Le Pen, oraz, o zgrozo, potwierdzony społecznie fakt, że żadna z ówczesnych sił przegniłego systemu nie jest w stanie podnieść rękawicy rzuconej przez prawicę. Spełnia się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta