Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Pozory czasem mylą

26 sierpnia 2019 | Podatki i księgowość | Paweł Kosmal

Niektóre dokumenty nie są certyfikatami rezydencji, choć nierzadko kontrahenci podsyłają je płatnikom przekonani, że o taki dokument z pewnością chodziło.

 

Certyfikatami rezydencji nie są przykładowo:

∑ potwierdzenie zarejestrowania dla celów VAT w danym kraju,

∑ informacja o nadaniu numeru identyfikacji podatkowej,

∑ zaświadczenie z ewidencji działalności gospodarczej,

∑ tłumaczenie dokumentu na inny język dostarczone bez oryginalnego certyfikatu rezydencji,

∑ decyzja podatkowa, która została wydana na rzecz naszego kontrahenta.

Jeżeli polski płatnik dysponuje tylko takim dokumentem, to nie powinien stosować preferencyjnego opodatkowania u źródła. I to pomimo, że część tych dokumentów może sugerować rezydencję podatkową kontrahenta.

Przykład

Polska spółka Y ma zapłacić

na rzecz spółki V z siedzibą

w Niemczech wynagrodzenie

z tytułu nabywanych usług doradczych. Przez pomyłkę

spółka V przesłała dokument potwierdzający, że została zarejestrowana na potrzeby

VAT w Niemczech. Jeżeli

spółka Y nie otrzymała

certyfikatu rezydencji,

to powinna pobrać podatek

u źródła według podstawowej 20-proc. stawki.

Wydanie: 11441

Wydanie: 11441

Spis treści
Zamów abonament