Kto odpowie za sprzedaż auta w połowie kradzionego
Zasady współżycia społecznego nie mogą wyłączyć odpowiedzialności komisanta za wady prawne rzeczy sprzedanej.
Ciekawy spór trafił na wokandy stołecznych sądów: komisant został pozwany o zwrot pieniędzy za samochód, który - jak się okazało po kilku latach i kolejnej zmianie właściciela - został zmontowany z dwóch innych. Podwozie było powypadkowe, a nadwozie – kradzione.
Dwa samochody w jednym
Karol A. (komisant) przyjął do sprzedaży w swoim komisie toyotę, której właścicielem był Patryk B. (komitent). Zgodnie z umową komisu auto miało być sprzedane za 82 tys. 400 zł. Patryk B. oświadczył, że pojazd stanowi jego wyłączną własność, że jest wolny od wad fizycznych i prawnych oraz że pojazdem nie popełniono przestępstwa, ani nie jest poszukiwany. Pojazd przeszedł pozytywnie kontrolę w stacji kontroli pojazdów. Karol A. sprawdził także numer VIN. Nic nie wzbudziło jego niepokoju.
Chętny na toyotę znalazł się po dwóch miesiącach. Bogdan C. kupił pojazd za 76 tys. zł, w ramach prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Samochód został bez przeszkód zarejestrowany i Bogdan C. jeździł nim półtora roku, a potem sprzedał Andrzejowi D. za 75 tys. zł. Dwa lata później prokuratura zażądała wydania samochodu, gdyż podejrzewała, że pochodzi z przestępstwa.
Po przebadaniu auta przez policyjnych ekspertów okazało się, że toyota była składakiem. Rama z silnikiem stanowiły...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta