Tratwa dwóch szaleńców
„Lighthouse" to film grozy z gwiazdami w obsadzie, z artystycznym smakiem i obfitujący w polskie inspiracje.
Akcja rozpoczyna się pod koniec XIX wieku. Na wyspę u wschodnich wybrzeży Ameryki przypływają szalupą dwaj latarnicy. Widzimy ich w czarno-białym obrazku, a zdjęcia budzą skojarzenia z „Idą" i „Zimną wojną". Może nie wyłącznie, bo reżyser filmu Robert Eggers deklaruje się jako fan „Nosferatu" Murnaua. Ale sukces Pawła Pawlikowskiego i jego operatora Łukasza Żala z pewnością zachęcił twórców głównego nurtu do formalnych ekstrawagancji.
Pawlikowski i Żal to nie pierwsi Polacy, którzy inspirują filmowców za oceanem. Martin Scorsese powtarza, że jego artystyczne horyzonty poszerzyła Polska Szkoła Filmowa. Gdy kręcił „Wściekłego byka", był zafascynowany wczesnym Wajdą i pewnie nie nakręciłby czarno-białej sceny, w której krew boksera Jake'a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta