Francja znowu w ogniu. Teraz przez emerytury
Emmanuel Macron miał nadzieję, że takie sceny ma już za sobą. Aby przełamać bunt „żółtych kamizelek", rok temu odkręcił kurek z miliardami euro na społecznie popularne cele, przez co Francja ponownie przekroczyła unijny limit deficytu budżetowego.
W czwartek w Paryżu znów jednak doszło do brutalnych starć radykalnych manifestantów z siłami porządkowymi. Stanął też kraj: na tory wyjechał tylko co dziesiąty pociąg, zamknięto co drugą szkołę, nie działało wiele oddziałów szpitalnych (na zdjęciu: uliczny protest w Marsylii).
Francuzi protestują przeciwko najbardziej ambitnej z reform prezydenta Macrona – radykalnemu uproszczeniu wyjątkowo skomplikowanego systemu emerytalnego. Planowany późniejszy etap reformy, obniżenie bardzo wysokich kosztów systemu, wydaje się w tej sytuacji nie do przeprowadzenia. —j.bie.