Triumf odwagi i wiary
Urodzona w Moskwie Sofia Kenin szybko spełniła swój amerykański sen. Wygrała jeden z najważniejszych tenisowych turniejów i wcale nie wyglądała na przesadnie zaskoczoną tym faktem, choć zaskoczony był cały świat.
Ten sen najpierw dotyczył jej rodziców. Ponad 20 lat temu tata Sofii, Aleksander Kenin, Rosjanin z dziada pradziada, z wyboru mieszkaniec Nowego Jorku, w dzień uczył się programowania komputerów, po południu chodził do szkoły językowej, po nocach zaś prowadził z duszą na ramieniu żółtą taksówkę, przy okazji dostając przez służbowe radio darmowe, ale wyjątkowo trudne lekcje praktycznego angielskiego z ust dyspozytora. Języka nie znał, wielkiego miasta też nie, ale miał to, co po latach przekazał córce: niezachwianą wiarę, że odwaga i ciężka praca zawsze się opłacają.
Nie miał też wtedy żadnej wizji tego, co stało się wiele lat później, gdy jako główny trener (choć, wyłączywszy jakieś amatorskie mecze, w tenisa nigdy na poważnie nie grał) z uśmiechem brał w objęcia córkę na trybunach Rod Laver Arena i ściskał nową mistrzynię Wielkiego Szlema. Dziewczynę, która pokonawszy po drodze m.in. Coco Gauff, nastoletnią nadzieję nie tylko amerykańskiego tenisa, Ashleigh Barty – liderkę rankingu światowego, oraz w finale Garbine Muguruzę – dwukrotną mistrzynię wielkoszlemową, kolejny raz udowodniła światu, że duch niekiedy jest ważniejszy od materii albo talent od siły.
W ZSRR było inaczej
Sofia Anna Kenin (dla rodziny zawsze Sonia, dla amerykańskich przyjaciół Sonya) urodziła się 21 lat temu w rosyjskiej stolicy, ale w tym miejscu jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta