Pryszcz na twarzy swobód
Uratowani! Nasi swojscy rasiści, homofobki nasze kochanieńkie, ksenofoby śliczne uratowane. Para prowadzących z telewizji śniadaniowej w TVN została na stanowiskach, ale już nigdy, przenigdy nie zażartują z koreańskiego młodzieńca płci męskiej. Bardzo męskiej, podkreślmy. Sprawa, o której pisałem tydzień temu, wydaje mnie się na tyle ważna, że postanowiłem poświęcić jej kolejny felieton. Tym razem bardziej serio, bo na to zasługuje, wszak najmniej chodzi w niej o imć Jungkooka. Tu chodzi o wolność słowa.
Teoretycznie wszyscy są za. Wpisano ją do konstytucji i wszelkich możliwych traktatów międzynarodowych, na jej straży stoi kilka międzypaństwowych organizacji i agend oraz miliony działaczy pozarządowych żyjących jak pączki w maśle, w jej obronie gotowiśmy byli bombardować Belgrad i grozić palcem Mińskowi. Każdy kocha wolność słowa. Teoretycznie.
Teraz państwo pozwolą na chwilowy powrót do sprawy pana Koreańczyka zaatakowanego żarcikami z wyglądu. Niebywałą pryncypialnością w obronie liberalnych standardów wykazała się tu TVP, potępiając komercyjną konkurencję. Nie, nie jestem dzieckiem, rozumiem panujące w telewizji publicznej Schadenfreude, że oto TVN ginie od własnej broni politycznej poprawności, ale to radość wyjątkowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta