Gdy Polak był Kaszubie wilkiem
Sto lat temu, 10 lutego 1920 r., generał Haller dokonał symbolicznego aktu zaślubin Polski z morzem. Po początkowym entuzjazmie ludność połączonych wówczas z Rzecząpospolitą terenów mogła się poczuć jak pod okupacją.
W głośnym filmie „Kamerdyner" Filipa Bajona jest scena, w której do wsi przybywa niejaki Konieczny, reprezentant polskiej spółki, która ma przejąć ziemię od Niemców. Rozmawia z nim Bazyli – alter ego Antoniego Abrahama, Kaszuby, który dotarł do Wersalu, żeby obradującym dyplomatom wyłożyć na stół „sprawę kaszubską", czyli wyartykułować postulat przynależenia Kaszub do Polski.
Gdy Bazyli krytycznie wypowiada się o praktykach siłowego przejmowania ziemi od Niemców, przybysz z głębi Polski mówi: „Powiadają, że pan z krwi i kości Kaszub, a mówi pan jak, nie przymierzając, Niemiec". Na co Bazyli odpowiada: „A pan g... wie o Kaszubach".
„Kamerdyner" na samych Kaszubach jest traktowany jak krok milowy dla regionalnej narracji historycznej. Rzeczywiście, to pierwsza tak spektakularna produkcja, skierowana do masowego odbiorcy, opowiadająca o losach Kaszubów, którzy teraz, w lutym, obchodzą 100-lecie przyłączenia swojej ziemi do Polski. Bo polscy żołnierze wkroczyli tu w styczniu i lutym 1920 r., a symbolicznym tego znakiem były tzw. zaślubiny z morzem 10 lutego tamtego roku.
Wkrótce okazało się, że był to wstęp do bardzo trudnego związku.
Wszystko tchnie nienawiścią
Gen. Józef Haller wkroczył na Pomorze 17 stycznia. W myśl postanowień traktatu wersalskiego 18 stycznia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta