Czy reforma specsłużb potrzebuje prezydenta
Głowa państwa – choć powinna – nie wie dziś, co się dzieje w służbach specjalnych. Najwyższy czas stworzyć ich nowy model i usprawnić przepływ informacji.
Konieczność systemowych zmian w polskich służbach specjalnych i dostosowanie ich działalności do współczesnych wyzwań jest postulatem niemal powszechnym. Trybunał Konstytucyjny zwraca uwagę na poważne deficyty niezależnej kontroli nad tymi instytucjami; rzecznik praw obywatelskich zauważa niedostateczne gwarancje ochrony praw człowieka; Najwyższa Izba Kontroli w komunikacie z utajnionych wyników kontroli stwierdza, że „w wielu obszarach służby specjalne, pozbawione zewnętrznego cywilnego nadzoru, kontrolują same siebie". Takie przykłady można mnożyć – dostarczają ich inne instytucje krajowe, międzynarodowe, organizacje pozarządowe, eksperci. Pomimo już 30-letniej tradycji cywilnych służb specjalnych, żadna opcja polityczna nie przeprowadziła całościowej reformy, która rozbudowałaby rozwiązania wprowadzone w 1990 r. i wkomponowała w pełni służby specjalne w procesy państwa demokratycznego. Czy ten węzeł gordyjski może rozwiązać Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej? Jaką rolę w tym procesie mógłby odegrać? Te pytania warto postawić szczególnie dzisiaj, w przededniu kampanii poprzedzającej wybór głowy naszego państwa.
Na straży państwa
Zgodnie z obowiązującą ustawą zasadniczą funkcje głowy państwa nie ograniczają się do reprezentowania Narodu i działań czysto symbolicznych. Prezydent jest samodzielnym, konstytucyjnym organem państwowym,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta