Spekulanci pod lupą dewelopera
Firmy niechętnie zgadzają się na sprzedaż praw do budowanych mieszkań. Czasem klient ma za to zapłacić. A kiedy nie?
Nasza czytelniczka w styczniu podpisała umowę deweloperską, wpłacając 10 proc. ceny mieszkania. Jak opowiada, w akcie notarialnym znalazł się zapis, że w przypadku rezygnacji dostanie zwrot w wysokości 3 proc. Klientka nie zaciągnęła jeszcze kredytu. Zmieniła się jej sytuacja życiowa, nie może już czekać prawie dwa lata na zakończenie budowy osiedla przez dewelopera. – Chciałabym zrezygnować z zakupu tego lokalu – mówi czytelniczka.
Pyta, czy w tym przypadku obowiązuje cesja, czyli sprzedaż prawa do budowanego mieszkania. Gdyby inny klient „przejął" wybrany przez nią lokal, czytelniczka mogłaby odzyskać całą wpłaconą deweloperowi kwotę. Jest też druga strona medalu. Czy klient, który kupuje cesję praw do budowanego mieszkania, jest w pełni bezpieczny? Może „na cesję" zaciągnąć kredyt?
Potrzebna zgoda dewelopera
Radca prawny Elżbieta Liberda z kancelarii Lex Perfecta wyjaśnia, że umowa deweloperska jest umową wzajemną, co oznacza, że każda ze stron jest zarówno wierzycielem, jak i dłużnikiem.
– Strony takiej umowy mają względem siebie zarówno prawa, jak i obowiązki. Jest to o tyle istotne, że o ile wierzytelność można przenieść na inny podmiot bez zgody dłużnika (chyba że sprzeciwiałoby się to ustawie, zastrzeżeniu umownemu albo właściwości zobowiązania), o tyle już przeniesienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta