Jedyny sojusznik Petlura
Jan Pisuliński Równo sto lat temu, w nocy z 21 na 22 kwietnia 1920 r., doszło do podpisania w Belwederze umowy słusznie nazwanej sojuszem Piłsudski–Petlura. Niedawnych wrogów połączyło zagrożenie ze strony Rosji – pisze historyk.
Symon Petlura pozostaje w Polsce osobą mało znaną. Dobitnym tego przykładem jest nagminne przekręcanie jego imienia na Semen.
Przeszedł drogę typową dla wielu działaczy niepodległościowych w tej części Europy. Był jednym z liderów Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii Robotniczej. W okresie rewolucji ukraińskiej (1917–1921) organizował pierwsze oddziały miejscowej armii. Pod koniec 1918 r. z ramienia swojej partii wszedł w skład pięcioosobowego dyrektoriatu Ukraińskiej Republiki Ludowej (URL). Powierzono mu też stanowisko naczelnego atamana wojsk. Po ustąpieniu przewodniczącego dyrektoriatu – Wołodymyra Wynnyczenki – stanął na jego czele. Tym samym stał się faktyczną głową państwa i żywym symbolem ukraińskiej państwowości (bolszewicy nazywali nawet jej zwolenników Petlurowszczyzną).
W 1919 r. zrezygnował z przynależności do partii socjaldemokratycznej. Można powiedzieć, że – podobnie jak Piłsudski – wysiadł z czerwonego tramwaju socjalizmu na przystanku niepodległość. Nie stał się jednak nigdy nacjonalistą, co niekiedy zarzuca mu się w Polsce.
Trafnie wybrany adresat
Petlura nie widział szans dla ukraińskiej państwowości w walce na dwa fronty, z bolszewikami i z Polakami. Uważał, że Rosja, czy to bolszewicka, czy antybolszewicka, jest największym zagrożeniem dla Ukrainy. Gdy więc misja aliancka we Lwowie zaproponowała w lutym 1919 r. zawieszenie broni na froncie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta