Wszyscy chcą wielkiej armii
Kandydaci na prezydenta widzą wojsko silne, różni ich dojście do jego wielkości.
Pretendenci do urzędu prezydenta w zasadzie się nie różnią gdy twierdzą, że wydatki na wojsko nie powinny być mniejsze niż 2 proc. PKB (tegoroczny plan zakłada 2,1 proc. PKB), a wojska amerykańskie powinny być w Polsce (chociaż Krzysztof Bosak uważa, że ich liczba nie powinna się zwiększać), nie podważają też sojuszu z tym krajem.
Mirosław Piotrowski jako jedyny wskazuje, że jest przeciwnikiem budowania tzw. armii europejskiej i stawia tylko na umocnienie sojuszu z USA w ramach NATO.
– Armia nie może być magazynem starych czołgów i dziurawych okrętów wojennych – podkreśla Robert Biedroń.
Kandydaci stawiają na większe zaangażowanie wojska w kupowanie sprzętu u polskich producentów. W tym kontekście lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wskazuje, że powinniśmy renegocjować dwa najdroższe kontrakty dotyczące zakupu amerykańskiej broni systemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta