Należyta staranność wykonawcy w zelektronizowanym przetargu
Nie wymaga się od wykonawców, by codziennie sprawdzali w urzędzie pocztowym czy nie oczekują na nich nowe listy. Nie można więc im nakazać nieustannego monitorowania platformy elektronicznej. Michał Wojciechowski Michał Gajdek
Na rynku zamówień publicznych coraz częściej wymiana pism i dokumentów odbywa się przy użyciu środków komunikacji elektronicznej. Już od blisko półtora roku jest to wymóg dotyczący przetargów o wartości powyżej tzw. progów unijnych, zaś z początkiem stycznia 2021 stanie się to normą we wszystkich postępowaniach. Choć w założeniu elektronizacja powinna usprawniać proces wyboru wykonawcy, to wraz z jej wdrożeniem pojawiają się nowe, nieznane wcześniej problemy.
Jednym z nich jest precyzyjne określenie momentu, w którym przesłane drogą elektroniczną oświadczenie można uznać za skutecznie doręczone drugiej stronie, w szczególności w przypadku platform elektronicznych. Ma to niebagatelne znaczenie zwłaszcza w przypadku pism kierowanych przez zamawiających do wykonawców. To z reguły bowiem w takiej konfiguracji od odbiorcy wezwania wymagane jest podjęcie określonych działań w wyznaczonym terminie, często pod rygorem pozbawienia szansy na uzyskanie zamówienia. Oznacza to, że kluczowym staje się ustalenie czy skierowane do wykonawcy pismo zostało mu skutecznie doręczone.
Niesprostanie wezwaniu w wyniku braku powiadomienia
Przed...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta