Transformacja jest nieunikniona, ale czeka nas długa droga
ENERGETYKA | Przestawienie gospodarki na odnawialne źródła energii będzie korzystne, ale najpierw trzeba dużo zainwestować MARIUSZ JANIK
Rok 2056 – wtedy, według optymistycznego scenariusza, Polska może dojść do neutralności klimatycznej, czyli wytwarzania tylko takiej ilości zanieczyszczeń, jaką w sposób naturalny będzie w stanie wchłonąć środowisko (a nie zredukowania ich do zera, choć dla przyrody to dziś niewielka różnica). Prognozę tę przedstawili analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego w opublikowanym w sierpniu raporcie „Czas na dekarbonizację". Szkopuł w tym, że w realiach polskiej energetyki bardziej prawdopodobny jest scenariusz pesymistyczny: transformacja może potrwać przeszło dekadę dłużej – do 2067 r.
Tak czy inaczej, będzie to okres dłuższy, niż wyobraża sobie Unia Europejska w swoim sztandarowym programie: Zielonym Ładzie. Kluczowym założeniem Brukseli jest osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. Teoretycznie ten stosunkowo odległy termin nie budzi wielkiego oporu, być może dlatego, że jest dla dziś rządzących dosyć abstrakcyjny. Problemy i konflikty pojawiają się, gdy na stole lądują konkretne daty dotyczące kolejnych etapów tego procesu. Bowiem dla kierowanej przez Ursulę von der Leyen Komisji Europejskiej Zielony Ład oznacza 50-proc. redukcję emisji już do 2030 r.
Dla polskiej energetyki i konsumentów energii oznacza to terapię niemal wstrząsową. Wymownie ilustrują to dane z raportu PIE, a konkretnie ranking Światowego Forum Energetycznego – Energy Transition Index, ETI 2019. Polska zajmuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta