Zakaz uboju rytualnego to faul na eksporcie mięsa
Dwie trzecie wysyłanego za granicę drobiu i jedna trzecia wołowiny pochodzi z uboju rytualnego. Autorzy „piątki dla zwierząt" dają miesiąc na zamknięcie produkcji i mgliste obietnice odszkodowań. ALEKSANDRA PTAK-IGLEWSKA
„Piątka dla zwierząt" przechodzi przez konsultacje publiczne w Senacie, a za tydzień senatorzy zagłosują nad ustawą. Jednak wbrew argumentom, że uboju rytualnego w Polsce można spokojnie zakazać, bo nie stanowi wielkiego procentu eksportu, dane, do których dotarła „Rzeczpospolita", wskazują, że drób z uboju rytualnego to nawet 58 proc. eksportowanego mięsa, a wołowina – 30 proc. Rolnicy mówią o fali bankructw, a banki potwierdzają zagrożenie.
Klienci już szantażują
– Pierwsze poważne szkody już widać, sygnał poszedł w świat i dziś mamy olbrzymią presję na obniżenie cen ze strony zagranicznych kontrahentów – mówi Grzegorz Marek, prezes firmy drobiarskiej Imex, która sporą część produkcji oparła na uboju rytualnym. Wyjaśnia, że choć sam zakaz jeszcze nie obowiązuje, to klienci już wiedzą, że Polacy mają problem, więc naciskają. – Taki jest wymierny efekt tej lawiny, uruchomionej przez polityków – dodaje.
Szkody, o których mówi producent drobiu, mogą dotyczyć ogromnej części polskiej produkcji drobiu i wołowiny.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" w Głównym Inspektoracie Weterynarii (GIW), mięso i produkty drobiowe pozyskane z uboju rytualnego to nawet 855 tys. ton wysłanych do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta