„Chytry Litwin” wodził SB za nos
Jeżeli kardynał Henryk Gulbinowicz miał grzechy, to próbujmy oddzielić te prawdopodobne od tych nieprawdopodobnych, a nawet wręcz absurdalnych, jak pedofilia i współpraca z SB - mówi Stanisław Huskowski, były działacz opozycji PRL.
Plus Minus: W dniu pogrzebu kardynała Henryka Gulbinowicza radni miejscy odebrali mu tytuł honorowego mieszkańca Wrocławia, przeciwko czemu pan zaprotestował. Co pana bardziej zabolało – odebranie honorowego obywatelstwa czy moment, kiedy to się stało?
To nie zbieżność tych dwóch wydarzeń najbardziej mnie irytowała, ale samo odbieranie kardynałowi honorowego obywatelstwa. Istniejący dokument nuncjatury apostolskiej nakłada karę na kardynała Gulbinowicza, ale o jego domniemanych złych uczynkach niewiele wiemy. Przy takim stanie wiedzy i publicznej nagonce na kardynała podejmowanie takiej decyzji przez radnych było absolutnie niewłaściwe i bezzasadne.
Mówi pan o nagonce na hierarchę, któremu Karol Chum publicznie zarzucił molestowanie seksualne, a badacze dokumentów IPN intensywne kontakty z SB. To bardzo poważne oskarżenia.
Zacznijmy od Karola Chuma. Półtora roku temu oskarżył kardynała o molestowanie seksualne, co zbudowało określoną atmosferę we Wrocławiu. W lipcu ubiegłego roku została podjęta pierwsza próba odebrania księdzu kardynałowi tytułu honorowego mieszkańca Wrocławia. Wtedy też byłem temu przeciwny i stanąłem w jego obronie, wychodząc z założenia, że mamy do czynienia ze świadectwem jednego człowieka i trudno przesądzić, czy jest ono prawdziwe, czy nie. Kardynał Gulbinowicz był wielką postacią we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta