Keine Covid za odrą
ALEKSANDRA FEDORSKA Nawet nasi zachodni sąsiedzi, którzy lubią sięgać po konkretne i naukowe wyjaśnienia, są bezradni wobec ludzi protestujących przeciw obostrzeniom związanym z epidemią koronawirusa. Protestują bowiem przedstawiciele praktycznie wszystkich grup wiekowych, klasowych oraz światopoglądowych. Od wegan i miłośników jogi po nacjonalistów.
Zaczęło się w kwietniu od 50 osób, w maju było już parę tysięcy. 1 sierpnia na ulicach niemieckiej stolicy protestowało 20–30 tys. osób, zaś w listopadzie w Lipsku zebrało się już 20–45 tys.
Na ich demonstracjach tęczowe flagi powiewają tak samo gęsto jak symbole związane z najczarniejszym rozdziałem w niemieckiej historii. Nie mniej irytujące są hasła, którymi posługuje się ten ruch. Wielotysięczny tłum krzyczy i śpiewa „Wir sind das Volk!" („Jesteśmy narodem!"). To hasło jest ważnym elementem tożsamościowym dla Niemiec Wschodnich, gdyż towarzyszyło protestującym u schyłku reżimu enerdowskiego w 1989 roku. Trudno powiedzieć, dlaczego dziś znów sięga się w Niemczech po retorykę, która – ni mniej, ni więcej – wprost nawołuje do uwzględnienia woli suwerena, którym jest naród.
Do kategorii nadużyć historycznych symboli należy zaliczyć także przypisywanie sobie roli ruchu oporu w totalitarnym państwie. Protestujący w Hanowerze określili swoje zadanie w podobieństwie do Sophie Scholl i organizacji Weiße Rose. Twierdzą, że walczą z opresyjnym systemem, który za pomocą obostrzeń i przymusowych szczepień przeciw wirusowi chce ich zniewolić, kontrolować i odebrać im podstawowe prawa.
Teorie spiskowe i apokalipsa
Niemcy jako państwo i społeczeństwo szczególnie w ostatnich latach, pod rządami Angeli Merkel, wykazały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta