Proszę pokazać język
KAROLINA KOWALSKA, RUSŁAN SZOSZYN Setki medyków ze Wschodu od lat dobijały się o pracę w naszym kraju, ale władze nie szły im na rękę. Gdy w pandemii nagle próbują szerzej otworzyć dla nich drzwi, protestują polscy lekarze.
Wiktor Kobrin, dentysta z Ukrainy, od dwóch lat stara się otworzyć gabinet w Polsce. Hamuje go egzamin nostryfikacyjny, do którego podchodził już dwukrotnie, ale za każdym razem brakowało mu kilku punktów. Inaczej niż wielu rodaków do emigracji nie pchnął go kryzys gospodarczy nad Dnieprem – bo Wiktor wciąż pozostaje właścicielem działającego w Kijowie gabinetu dentystycznego – lecz chęć, by „spróbować sił w Polsce". – Na razie, wobec niepowodzeń z nostryfikacją, postanowiłem wystartować z innym biznesem. Otworzyłem restaurację, ale jej działalność sparaliżowała pandemia – opowiada „Plusowi Minusowi".
Po raz pierwszy do egzaminu nostryfikacyjnego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi Wiktor przystąpił jeszcze dwa lata temu. – Nie udało się, ale nie tylko mnie. Od pracowników uczelni słyszałem wtedy, że żaden dentysta z zagranicy nie zaliczył tego egzaminu – opowiada. Prawie się udało w ubiegłym roku w Białymstoku, ale „niewiele zabrakło". Ostatecznie postanowił więc spróbować sił w Warszawie, lecz z powodu koronawirusa kwietniowy egzamin przeniesiono na jesień. Mimo braku dyplomu Wiktor chciał pomóc w walce z pandemią. Bezskutecznie. – Przeczytałem w sieci ogłoszenie, że potrzebują dentystów. Złożyłem więc odpowiedni wniosek do Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, ale odpowiedzieli mi, że nie mogą mnie zatrudnić, bo nie mam odpowiednich zezwoleń. Mogę i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta