Sanitariusze walczą o pieniądze za covid
Personel pomocniczy w ochronie zdrowia walczy o prawo do dodatków covidowych. – Mamy taki sam kontakt z pacjentami jak medycy – przekonują.
Pracują na oddziałach covidowych, w szpitalnych oddziałach ratunkowych i izbach przyjęć. Sprzątają sale zabiegowe i operacyjne, wynoszą bandaże i baseny. Przewożą pacjentów i wywożą zwłoki. Bez salowych i sanitariuszy nie funkcjonuje żaden szpital, a przy obostrzeniach związanych z epidemią ich praca często jest podwójna. Mimo to pominięto ich na liście pracowników ochrony zdrowia uprawnionych do dodatków covidowych w wysokości 100 proc. wynagrodzenia zasadniczego.
– Tymczasem pracują w takich samych kombinezonach i środkach ochrony osobistej co medycy, tyle że w wielu przypadkach nie mają prawa do przerwy. I o ile lekarze, pielęgniarki czy ratownicy co kilka godzin wychodzą ze strefy skażonej, żeby zdjąć kombinezon, maskę i przyłbicę, umyć się i wypocząć, to niektórzy pracownicy niemedyczni spędzają w takim rynsztunku całą zmianę, nawet kilkanaście godzin – zauważa Jerzy Przystajko, ekspert partii Razem ds. ochrony zdrowia i asystent społeczny posłanki Marceliny Zawiszy, do której działacze organizacji Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia zwrócili się z prośbą o pomoc.
„Docierają do mnie sygnały, że personel niemedyczny pracuje nawet po 11 godzin bez przerw w kombinezonach ochronnych. Nie ma bowiem dla niego norm pracy w takich warunkach" – zauważyła...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta