Żużlowcy doganiają piłkarzy
Podczas gdy w pandemii piłkarska PKO BP Ekstraklasa skupiła się na tym, by wpływy z tytułu praw do transmisji rozgrywek nie spadły, żużlowa PGE Ekstraliga zawalczyła o większą stawkę. I wygrała.
Kontrakt Ekstraklasy z głównymi partnerami telewizyjnymi, czyli Canal+ i TVP, został przedłużony w połowie ubiegłego roku. Nie zmieniła się kwota przewidzianych wypłat. Umowa gwarantuje klubom wypłaty na poziomie 225 mln zł rocznie (do podziału). Warto jednak zwrócić uwagę, że od sezonu 2021/2022 liga zostanie powiększona o dwa zespoły, co w praktyce oznacza, że średnia wypłata przypadająca na klub będzie niższa.
Pandemia nie przeszkodziła natomiast zadbać o własne interesy władzom żużlowej PGE Ekstraligi, które w lutym pochwaliły się podpisaniem rekordowego kontraktu na prawa telewizyjne (2022–2025). Canal+ przez cztery lata zapłaci żużlowcom 242 mln zł, czyli średnio 60,5 mln za sezon. Postęp jest gigantyczny, bo aż trzykrotny. Obecny trzyletni kontrakt (2020–2022) kosztował nadawcę rozgrywek około 60 mln zł. – Pandemia nie była przeszkodą ani dla nas, ani dla telewizji – mówi Wojciech Stępniewski, prezes żużlowej Ekstraligi.