Wkroczą czy nie wkroczą do Gazy
Izrael stoi przed najważniejszą od wielu lat decyzją: czy rozpocząć operację lądową przeciw Hamasowi? A jeżeli tak, to co potem?
Przesłanie jest od kilku dni jasne: za wystrzeliwanie masy rakiet w kierunku Izraela Hamas zapłaci wysoką cenę. Odwet potrwa. Armia jest przygotowana na ewentualny rozkaz wkroczenia. Bo naloty na Strefę Gazy mogą nie wystarczyć do powstrzymania ataków rakietowych.
Jak uważa były szef Mossadu Efraim Halevy, jeżeli dowódcy i rząd uznają, że wkroczenie jest konieczne, to w strategicznych miejscach na terytorium Izraela są odpowiednie siły zbrojne, by to wykonać.
Halevy, z którym „Rzeczpospolita" rozmawiała w nocy ze środy na czwartek, podkreśla, że Izrael nie myśli w tej chwili o odsunięciu Hamasu od władzy.
– Taki plan zniszczenia reżimu Hamasu w Gazie może się oczywiście pojawić. Ale wymagałoby to poniesienia wielkiej ceny wejścia do Strefy. Po obaleniu Hamasu to Izrael musiałby przejąć odpowiedzialność za los ponad 2 mln Palestyńczyków, zapewnienia im wyżywienia, wody itd. Nie słyszę o decyzji, by tak zrobić – dodaje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta