Rządy prawa to rządy wartości, a nie rządy większości
Zacieranie różnicy między dobrem a złem zawsze prowadzi do tego, że zło rozmywa się, relatywizuje.
Warren Buffett w ten sposób opisywał bohaterów afer na rynkach finansowych, którzy byli uważani za ludzi sukcesu, a okazali się oszustami. Słowa Buffetta nabierają szczególnego kontekstu w Polsce, w której dochodzi do galopującego przekształcania rządów prawa w rządy ludzi. Politycy, którzy atakują rządy prawa, zawsze powołują się na... rządy prawa, dzięki którym doszli do władzy, bo są oszustami. Nie przypadkiem książkę „O tyranii. Dwadzieścia lekcji z dwudziestego wieku" Timothy Snyder rozpoczyna cytatem z Leszka Kołakowskiego „Być oszukanym w polityce nie jest usprawiedliwieniem".
Z przekształcaniem rządów prawa w rządy ludzi jest trochę jak z aferami na rynkach finansowych. Większość osób przypomina sobie o corporate governance, gdy wydarzy się skandal. Większość osób zaczyna rozumieć prawdziwe znaczenie rządów prawa, gdy źli ludzie wprowadzą rządy ludzi, czyli autorytaryzm, a następnie totalitaryzm, bo nie chcą być pętani przez prawa. Jak mawiał Milton Friedman, ludzie dzielą się na „good, bad and between". Niestety, nadal zbyt dużo jest tych „bad", którzy są podatni na grzech narzucania innym przy wykorzystaniu aparatu władzy, jak mają żyć oraz „between", którzy wybierają bezruch i bierność, czyli odmowę krytycznego myślenia i działania. Zawsze budzimy się za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta