Skazany na łaskę Rosji
Aleksander Łukaszenko dobił wolne media, zapełnił więzienia przeciwnikami i pojechał do Władimira Putina, aby rozmawiać o „głębszej integracji" państw.
Aleksander Łukaszenko zaskoczył swoją obecnością w Petersburgu nawet dziennikarzy rosyjskich mediów rządowych. Udał się tam we wtorek nad ranem z niezapowiadaną wcześniej wizytą, by po raz kolejny spotkać się osobiście z Władimirem Putinem.
Zamknęli się na kilka godzin za drzwiami Pałacu Konstantynowskiego. Z tradycyjnie skąpych oświadczeń dla mediów nie można wywnioskować, po co tak naprawdę białoruski dyktator przyjechał do Rosji. Poskarżył się Putinowi na Zachód, który, jak twierdzi, prowadzi „terror" wobec jego zwolenników i współpracowników. Zasugerował nawet, że bez wsparcia Rosji nie utrzymałby władzy w kraju.
Postępy „integracji"
Z kolei gospodarz Kremla przekonywał, że w obliczu wprowadzonych przez Zachód sankcji białoruska gospodarka trzyma się dobrze i że Mińsk sprawnie wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań wobec Moskwy. Zasugerował...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta