Złoty czeka na dane o inflacji

Pierwsza część tygodnia nie przyniosła istotnych zmian na rynku walutowym. Może się jednak okazać, że jest to tylko cisza przed burzą.

Inwestorzy, którzy liczyli we wtorek na mocniejsze ruchy na rynku walutowym, mogą czuć się rozczarowani. Zmienność była raczej stosunkowo niewielka. Tak samo zresztą było w poniedziałek. Większe emocje powinna przynieść druga część tygodnia.

Złoty co prawda próbował we wtorek umacniać się wobec głównych walut, ale były to raczej próby nieudolne. Po południu za euro trzeba było płacić 4,61 zł, a dolar był wyceniany na 3,97 zł. Podobne poziomy obserwowaliśmy w poniedziałek. Inna sprawa, że znowu zabrakło impulsów, które zachęciłby inwestorów do większej aktywności. Teraz czekamy przede wszystkim na piątkowy odczyt dotyczący inflacji w Polsce.

W poprzednich miesiącach tego typu wydarzenia zachęcały do kupna polskiej waluty. Wysokie odczyty dawały bowiem nadzieje na reakcję ze strony Rady Polityki Pieniężnej. Niewykluczone, że teraz będziemy obserwowali podobny scenariusz.

Na szerokim rynku chwilowo uspokoiła się sytuacja tureckiej liry, która odrabiała straty z ostatnich dni.