Czy ten straszny EU-ETS wpływa na ceny energii
Blokowanie dalszego rozwoju i reformy unijnego systemu handlu emisjami CO2 nie jest w interesie ani naszej gospodarki, ani polskich gospodarstw domowych.
Jednym z tematów dyskusji Rady UE w grudniu była reforma i rozszerzenie systemu obrotu emisjami CO2, zgodnie z zobowiązaniami UE do redukcji emisji o 55 proc. do roku 2030 w celu zatrzymania niekorzystnych zmian klimatu. Warto więc przyjrzeć się bliżej systemowi EU-ETS i jego początkom, jak i możliwej ewolucji w przyszłości.
Zaczęło się od protokołu z Kioto
Nazwa ETS (Emission Trading System) oznacza system handlu uprawnieniami do emisji CO2, a EU-ETS to unijny system handlu, w odróżnieniu od ponad 20 systemów istniejących na świecie, w tym w Chinach i USA. Handel uprawnieniami do emisji jest rezultatem zawarcia protokołu z Kioto w 1997 r. i następnych konferencji klimatycznych (tzw. COP, ostatnia odbyła się w ub.r. w Glasgow). Wszedł w życie 16 lutego 2005 r., kiedy m.in. utworzono pierwszą giełdę dla handlu emisjami w Chicago (Chicago Climate Exchange CCX), która stała się pierwowzorem dla systemu handlu emisjami w UE. Analiza działań na CCX i śledztwa m.in. Europolu z 2009 r. wskazały wiele nieprawidłowości oraz dużą skalę oszustw (np. sprzedaż uprawnień nieistniejących podmiotów), co zaowocowało bardziej precyzyjnymi zasadami obrotu emisjami w UE.
Po wygaśnięciu protokołu z Kioto w 2012 r. został on przedłużony do 31 grudnia 2020 r., a w międzyczasie UE uruchomiła własny system handlu emisjami EU-ETS w celu utrzymania celów zahamowania degradacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta