Stagnacja w Polsce za rok? To jest prawdopodobne
Dzisiaj gospodarka jest rozpędzona, co tworzy presję inflacyjną, ale w 2023 r. może już mocno wyhamować – mówi Piotr Bielski, ekonomista z Santander Bank Polska.
Uczestnicy rynku finansowego zakładają, że Rada Polityki Pieniężnej, która we wtorek podwyższyła główną stopę procentową NBP z 1,75 do 2,25 proc., w perspektywie kilku miesięcy podniesie ją do 4 proc. We wtorkowym komunikacie Rada podkreśla, że jej kolejne decyzje będą nakierowane na obniżenie inflacji do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym w średnim okresie, ale jednocześnie mają wspierać wzrost gospodarczy. To sugeruje, że RPP nie będzie postępowała tak zdecydowanie, jak oczekuje rynek, bo nie chce schłodzić gospodarki. Czy to jest dobra interpretacja?
Nie jestem pewien. Takie sugestie, że RPP będzie tak postępowała, żeby gospodarki nie schłodzić, już się pojawiały. Były też wyraźnie formułowane na konferencjach prasowych prezesa NBP Adama Glapińskiego. Tylko to jest próba zjedzenia ciastka tak, żeby ono jednak zostało. Bo po co są te podwyżki stóp procentowych? Między innymi po to, żeby popyt nieco schłodzić, zahamować lekko wzrost gospodarczy, który jest nadmierny. To właśnie ten wzrost sprawia, że zewnętrzne w dużej mierze siły inflacyjne wzmacniają się wewnętrznie, że pojawia się ryzyko spirali płacowo-cenowej. Tymczasem RPP podnosi stopy, ale mówi, że nie chce wychłodzenia gospodarki. To jest sprzeczny przekaz, tym bardziej że nie działa jeden z szybszych kanałów oddziaływania polityki pieniężnej na inflację, czyli kanał kursowy. Od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta