Przyjechali i zagrają na własne ryzyko
Ruszył najgłośniejszy i najbardziej nieprzewidywalny turniej. W środku pandemii i wojny domowej w Kamerunie trwa rywalizacja o Puchar Narodów Afryki.
Przez lata mistrzostwa Afryki były oknem na wciąż nieodkryty świat. Kojarzyły się z piłkarskim festiwalem, dobiegającymi z trybun donośnymi dźwiękami trąb i bębnów. Kolorytu dodawały opowieści o szamanach odprawiających czary, by pomóc swojej drużynie i zaszkodzić rywalom, w tle często toczyły się kłótnie o pieniądze potrafiące rozbić nawet najlepszy zespół. Było też jednak sporo dobrej gry.
Teraz futbolowych fajerwerków również nie powinno zabraknąć, choć na razie więcej niż o piłkarzach mówi się o żołnierzach i policjantach z bronią patrolujących ulice i pilnujących bezpieczeństwa zawodników. Od 2017 roku Kamerun pogrążony jest w wewnętrznym konflikcie. Zginąć w nim miało kilka tysięcy osób, a setki tysięcy musiało uciekać z anglojęzycznej zachodniej części kraju.
Separatyści proklamowali własne państwo o nazwie Ambazonia nieuznawane przez francuskojęzyczny rząd. Turnieju u siebie nie chcą, uczestników mistrzostw ostrzegli, że przyjeżdżają na własne ryzyko. Groźby potraktowano poważnie, bo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta