Ukraina od kuchni
Ukraińcy marzą o wpisaniu barszczu na listę ich niematerialnej spuścizny w UNESCO, ale proces jest zawiły i długotrwały.
Jedna z moich lwowskich koleżanek podzieliła się kiedyś refleksją, która zapadła mi w pamięć: „Jedzenie, proces jego przygotowania i wszystko, co związane jest ze stołem – to nasz ogólnoukraiński język miłości, jeden z niewielu tematów, których się nie boimy, który kojarzy się z bezpieczeństwem i przyjemnością" – napisała. Rzeczywiście, temat kuchni to coś, co Ukraińcy lubią, w czym mają doświadczenie i o czym rozmawiają bez kompleksów.
Pomniki kluski, pieroga i ogórka kiszonego
Długo sądziłam, że ukraińska kuchnia nie jest specjalnie ciekawa ani oryginalna. To oczywiście było jeszcze przed tym, zanim poznałam smak kiszonych arbuzów, barszczu rybnego i chłodnika na kwasie chlebowym.
Kuchnia na zachodzie Ukrainy niewiele różni się od tej na wschodzie Polski. Duży udział mają tu potrawy mączne, z ziemniaków i kapusty: pierogi, gołąbki, zrazy ziemniaczane, placki – to nasze wspólne dziedzictwo. Kuchnia ukraińska wchłonęła także niektóre potrawy mniejszości narodowych. Jeśli we Lwowie chcą kogoś zaskoczyć „regionalnym daniem", wtedy podają nieznany w innych regionach kraju żurek lub bigos. Do tego w ostatnim półwieczu doszły potrawy, które mają egzotyczny rodowód, ale zyskały popularność w czasach ZSRR, jak kaukaskie czebureki (placki z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
