Nowe ognisko konfliktu
Po serii zamachów terrorystycznych w Naddniestrzu wszystkie armie rozdzielone Dniestrem stanęły w pogotowiu.
Nie wiadomo tylko, przeciw komu, bo nikt nie przyznał się do ataków, nie znaleziono też sprawców. Ale i tak kolejne kraje regionu stanęły na krawędzi wojny.
– Odessy, jasna rzecz, że nie zdobędą. Ale oczywiście mogą zdestabilizować sytuację wokół Naddniestrza, w tym i w naszych pogranicznych rejonach – powiedział ukraiński ekspert Hryhoryj Perepelica, pytany czy za zamachami stoi rosyjska armia.
Kto strzelał
W Naddniestrzu, separatystycznej republice na terenie Mołdawii, stacjonuje ok. 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Część z nich to „siły pokojowe” znajdujące się tam od 1992 roku na prośbę miejscowych separatystów, a część to oddziały ochraniające największe w Europie składy amunicji w wiosce Kołbasna (dwa kilometry od ukraińskiej granicy). Zwożono tam amunicję i sprzęt sowieckich jeszcze wojsk wycofywanych z Niemiec wschodnich i Czechosłowacji.
Powinno tam się znajdować 22 tys. ton amunicji, nikt jednak nie wie, ile jest naprawdę. Rosyjska generalicja od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta