Bez euro szybciej dogonimy Zachód? To wątpliwe
Nie ma powodów, aby sądzić, że rezygnacja z własnej waluty oznaczałaby nieuchronnie słabsze tempo rozwoju gospodarczego. W strefie euro moglibyśmy rozwijać się nawet szybciej i wcześniej dogonić kraje zachodniej Europy.
Atak Rosji na Ukrainę i jego konsekwencje dla Polski – w tym osłabienie złotego, które jeszcze podbiło i tak już najwyższą od dekad inflację – ożywiły debatę na temat naszego członkostwa w strefie euro. Jak wynika z naszej sondy wśród szerokiego grona ekonomistów (wyniki opisywaliśmy miesiąc temu), niemal 65 proc. z nich uważa, że wydarzenia w Ukrainie są argumentem na rzecz możliwie szybkiego przyjęcia wspólnej europejskiej waluty. Jeszcze większy odsetek ankietowanych, niemal 70 proc., zgadzał się z tezą, że w strefie euro Polska byłaby bezpieczniejsza finansowo.
Nowe argumenty na rzecz członkostwa w strefie euro nie muszą jednak sprawiać, że bilans korzyści i kosztów takiej decyzji byłby automatycznie dodatni. Ten bilans na pewno się zmienił, ale koszty wciąż mogą przeważać nad potencjalnymi korzyściami. Przekonany o tym jest prof. Adam Glapiński, prezes NBP, który ocenił niedawno, że przyjęcie euro istotnie spowolniłoby rozwój polskiej gospodarki, a Polacy jeździliby do Niemiec zbierać szparagi. Wcześniej, w grudniu ub.r., twierdził, że o przyjęciu euro będziemy mogli myśleć dopiero wtedy, gdy pod względem poziomu rozwoju zbliżymy się do Niemiec, czyli za około 20 lat.
Logika bierności
O to, czy z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta