Konwencja PiS jak randka z księgowym
Sobotnia konwencja PiS to był one man show Jarosława Kaczyńskiego, który miał tylko jeden cel: zmobilizować działaczy partyjnych. Premier Mateusz Morawiecki czy marszałek Sejmu Elżbieta Witek pełnili na konwencji wyłącznie rolę paprotek.
Jedynym sposobem, jaki przyszedł do głowy prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, by zainspirować słuchaczy, było wmawianie im, że ostatnie siedem lat to pasmo oszałamiających sukcesów, które media przemilczają lub zakłamują. Trzeba więc ruszyć w kraj i opowiedzieć wyborcom o tych sukcesach, co z pewnością przyniesie PiS wygraną w wyborach i trzecią kadencję rządów. „Ogłaszam mobilizację! Naprzód, naprzód i jeszcze raz naprzód” – wołał Jarosław Kaczyński.
Kłopot w tym, że jego koncepcja obarczona jest dwoma błędami. Po pierwsze,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta