Miesiąc miodowy się skończył
Reprezentację Polski czeka w sobotę kolejny trudny test – mecz z Holandią w Rotterdamie. Oby z lepszym efektem niż w środę w Brukseli.
Mecze z Belgami oraz Holendrami miały pokazać, jak dużo brakuje polskim piłkarzom do światowej czołówki. Wnioski po wizycie w Brukseli są brutalne, ale nie zaskakujące – świetnie wyszkoleni technicznie rywale wyglądali, jakby napędzało ich inne paliwo.
Polakom werwy wystarczyło na pół godziny. Kilka razy zaatakowali pod bramką, ruszyli do kontry, wreszcie błyskotliwą akcję – na wzór przeciwników – przygotowali Piotr Zieliński, Sebastian Szymański i Robert Lewandowski.
Belgowie przez większość meczu bawili się pod naszym polem karnym doskonale. Objęcie prowadzenia przez Polaków było anomalią, na boisku widzieliśmy zespoły z innych światów. Powietrze z polskiej drużyny uszło po przerwie, później już tylko cierpieliśmy, choć w przeszłości bywało, że starcia z silniejszymi rywalami porywały Polaków do gry lepszej, niż oczekiwaliśmy.
Chcieli grać
Nie było widać na boisku lęku, który podczas meczów z Holendrami wydawał się towarzyszyć reprezentacji Jerzego Brzęczka. Nie było też jednak polotu i skuteczności, jaką na tle Hiszpanów oraz Anglików pokazywali Polacy za kadencji Paulo Sousy. Ostatni gwizdek przyniósł ulgę.
– Może osiągnęlibyśmy lepszy wynik, gdybyśmy wybijali piłkę po autach, ale chcieliśmy grać – mówił Michniewicz, ale trudno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta