Niewykluczone, że będziemy latać z lotniska w Radomiu
Po pandemii i inwazji Rosji na Ukrainę znów nas czeka trudny czas – mówi Robert Carey, prezes Wizz Air Holding.
Wizz Air ostatnio dwukrotnie zadziwił rynek. Pierwszy raz, kiedy poinformował o wznowieniu lotów z Abu Zabi do Rosji. A drugi, gdy kilka dni potem je odwołał. Jakie były kulisy tych decyzji?
Zacznijmy od tego, że Wizz Air Abu Dhabi jest linią emiracką, a nie europejską, a przewoźnicy arabscy nie mają żadnych ograniczeń w operowaniu na rynku rosyjskim i nie podlegają tym samym restrykcjom. Na razie te rejsy zostały zawieszone do 30 października. Ale nawet w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, czy rzeczywiście będziemy w stanie uruchomić to połączenie. Powód jest banalnie prosty: nie mamy gwarancji odpowiedniego serwisowania naszych samolotów na rosyjskich lotniskach, bo restrykcje uniemożliwiają dostęp do części zamiennych. I w tej sytuacji jesteśmy bezradni, bo nie zagwarantujemy wiarygodnego funkcjonowania linii. Załóżmy hipotetyczną sytuację, że podczas lądowania w okno samolotu uderza ptak, szyba pęka i nie jesteśmy w stanie jej wymienić. Jeśli sytuacja się zmieni, będziemy gotowi.
Jest ograniczona liczba dostawców, którzy mogą pracować z rynkiem rosyjskim. Wizz Air ma w tej chwili ponad 160 samolotów i co tydzień przylatują nowe od Airbusa. Jeśli są kłopoty w każdym innym kraju, jest wiele opcji działania. Mamy samoloty stojące w pogotowiu, gotowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta