Recesja mogłaby być oczyszczająca

autor zdjęcia: Jerzy Dudek

źródło: Rzeczpospolita

Widzę szansę na wzrost PKB w 2023 r. o 1–2 proc. – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Prezes PFR Paweł Borys powiedział, że konieczność trzymania w ryzach deficytu sektora finansów publicznych może sprawić, że rząd wygasi z początkiem 2023 r. większość elementów tarczy antyinflacyjnej. Byłoby to spójne z projektem budżetu na przyszły rok, w którym kosztów tarczy nie uwzględniono. To dobry pomysł?

Oceniając w kategoriach politycznych, nie wydaje mi się prawdopodobne, aby rząd mógł wygasić tarczę z początkiem 2023 r. To oznaczałoby szok inflacyjny, który – bez dalszego zacieśnienia polityki pieniężnej – utrzymałby się przez cały przyszły rok. Inflacja byłaby o 2–3 pkt proc. wyższa niż w scenariuszu, w którym tarcza byłaby ciągle w mocy. Z perspektywy rządzących, przygotowujących się do wyborów na jesieni, to byłoby problematyczne.

Utrzymywanie tarczy jest kosztowne. A to nie jest jedyny wydatek rządu na łagodzenie skutków najwyższej od ćwierćwiecza inflacji. W 2023 r. rząd wprowadzi tzw. tarczę solidarnościową: zamrozi ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych (i nie tylko) do pewnego poziomu zużycia. Tego wydatku też ustawa budżetowa nie przewiduje…

Projekt budżetu, podobnie jak projekcja NBP (prognozy sporządzane przez departament analiz i badań ekonomicznych banku centralnego – red.),...