Znajomi z innego świata

Gorzej mają ci, którzy we własnych domach muszą się mierzyć z ciężarem przemilczania.

Ostatnie lata nie są dla sędziów szczególnie łatwe. Chcąc nie chcąc, wymiar sprawiedliwości znalazł się w ogniu politycznej wojny, która nie tylko burzy ład konstytucyjny i wywołuje chaos prawny, ale też powoduje głębokie (nieodwracalne?) zmiany w ludzkich umysłach i międzyludzkich relacjach.

Niemal każdego dnia jesteśmy informowani o szykanach, które uderzają w sędziowskie środowisko. Czy już nam to powszednieje? Czy nie przyzwyczajamy się do tego i nie obojętniejemy? Nawet jednak gdybyśmy odwrócili wzrok, to i tak od rzeczywistości nie uciekniemy.

Są tylko ludźmi

Poniewierani dyscyplinarnie i karnie sędziowie, którym od miesięcy nie pozwala się pracować, którzy nie otrzymują pełnego wynagrodzenia, a co gorsza, na których nieustannie wieszane są psy – nie znikną.

Atmosfera w sądownictwie jest zła. I choć sędziowie starają się zachować spokój, to przecież są tylko ludźmi. Nie można oczekiwać, że bez emocji (i bez końca) będą przyjmowali ciosy, które z różnych stron na nich spadają. Podejmowane przez sędziów próby obrony są w pełni usprawiedliwione, a nawet konieczne. O ile jednak można jakoś reagować na ataki osób obcych, o tyle nie jest to już takie proste, gdy trzeba mierzyć się z niezrozumieniem i niechęcią własnych znajomych.

Publiczne spory zawsze w jakiejś mierze uderzały (choćby...