Czym różni się opinia instytutu od opinii zwykłego biegłego sądowego
Rozbieżność opinii specjalistów nie uzasadnia jeszcze zwrócenia się do instytutu naukowo-badawczego, jeżeli nie ma wskazań problemowych.
Jakiś czas temu jeden z moich przyjaciół jako ceniony ekspert otrzymał zlecenie wyjaśnienia pewnej sprawy, która była głośna i powszechnie znana. Jednak nie zamierzał robić tego osobiście, ale jako dziekan wydziału uczelni pokierował powołanym przez siebie zespołem. Raport został przedstawiony po roku pracy kilkudziesięciu osób o różnych specjalnościach i z różnych ośrodków. Raport nie tylko merytorycznie wyjaśnił sprawę, również emocjonalnie wygasił spór.
Kiedy pytałem przyjaciela, jak wyglądała jego praca, odpowiedział krótko: cały czas pilnowałem, żeby moi eksperci trzymali się tematu i nie rozpraszali uwagi na inne sprawy, które jeszcze bardziej ich zainteresowały. Ten przypadek pokazuje nie tylko, dlaczego jest potrzebna opinia instytutu naukowo-badawczego, ale także zasady, bez których taka opinia może być bezużyteczna, a nawet szkodliwa. To mocne stwierdzenia. Aby uzasadnić ich słuszność, należy przypomnieć zasady główne – tak merytoryczne jak i procesowe.
Subsydiarność opinii biegłych i nadrzędność kompetencji sądu
Jak powszechnie wiadomo, zgodnie z art. 278 § 1 kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.), sąd korzysta z opinii biegłych, kiedy potrzebne są wiadomości specjalne. O czym rzadko się pamięta, inicjatywa powołania biegłego powinna pochodzić od stron („sąd po wysłuchaniu wniosków stron co do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta