Drugie dno niechęci do weta
Odchodzenie w UE od jednomyślności, a następnie wymuszanie decyzji przez sankcje finansowe prowadzi na manowce – pisze politolog.
Dyplomacja niemiecka od dłuższego czasu zabiega o odejście od konsensualnych decyzji w ramach unijnej Wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Uzasadnieniem dla takich zmian są trudności głosowania nad kolejnymi pakietami sankcji nakładanych na Federację Rosyjską lub pomocą dla Ukrainy. Niemcy zdają się zapominać, że także oni blokowali niektóre decyzje dotyczące sankcji, przykładowo związane z embargiem na rosyjskie surowce.
Niezależnie od tego dyskutuje się nad odejściem od prawa weta w kolejnych obszarach, m.in. polityce podatkowej. Berlin zgromadził nawet wokół siebie „koalicję przyjaciół” głosowania większościowego, w skład której weszły także: Francja, Włochy, Hiszpania, państwa Beneluksu, Słowenia i Finlandia.
Kolizja celów strategicznych
Zniesienie weta dokonuje się pod hasłem usprawnienia działania UE. Jest to również nieformalny warunek stawiany zwolennikom jak najszybszego przyłączenia Ukrainy do Unii. Tak intensywne zabiegi o zmianę kluczowego mechanizmu integracji mają swoje drugie dno. Niemcom i innym państwom mającym obecnie dominujący wpływ na UE zależy na jego utrzymaniu, a nawet pogłębieniu. Głosowanie większościowe w instytucjach międzyrządowych premiuje państwa mające największą liczbę głosów, co sprzyja zwłaszcza Niemcom i Francji.
W polityce europejskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta