Konfederacja zrzuca wianek
Realna trzecia siła polityczna za chwilę straci polityczne dziewictwo i może zachować przyzwoitość.
Konfederację czeka w następnej kadencji przełom. Czy się to komuś podoba czy nie, wejdzie do dużej, poważnej polityki – nawet jeżeli pozostanie w opozycji. Pytanie, czy sama jest na to gotowa i czy gotowi są na to jej zwolennicy?
Łatwo jest być antysystemowym ugrupowaniem, jeśli nie ma się na nic realnego wpływu. Niewiele było w mijającej kadencji głosowań, w których głosy Konfederacji o czymś faktycznie zdecydowały. W nowej kadencji już tak nie będzie. Jeśli partia Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka będzie mieć trzeci klub w Sejmie, jej głosy mogą być w wielu sytuacjach kluczowe. Co najmniej wtedy, gdy trzeba będzie odnieść się do decyzji Senatu czy – tym bardziej – weta prezydenta. A to oznacza konieczność podejmowania decyzji w sprawie regulacji wpływających na życie wszystkich.
Konfederacja jako jedyna przedstawiła kompleksowy program wyborczy. Krytyczne wobec niej media prześcigają się we wskazywaniu, że wiele jego punktów jest ich zdaniem nierealnych. To w dużej mierze kwestia podejścia i indywidualnej oceny, ale jeśli program krytykują TVN 24, TVP czy „Gazeta Wyborcza”, to wyborców od Konfederacji to raczej nie odstraszy. Najwyżej uwiarygodni ją jako formację spoza układu – skoro to układ ją atakuje. Takie działania są z punktu widzenia atakujących kompletnie kontrproduktywne.
Wiele propozycji, jakie Konfederacja w programie zawarła, jest zbudowanych jak punkty programu partii,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta