Dzieci i ryby głosu nie mają?
Miłośnicy zwierząt nie znajdą nic dla siebie i swoich pupili w partyjnych programach. To błąd.
Kampania wyborcza jeszcze się formalnie nie rozpoczęła, a każdy z nas usłyszał od polityków coś miłego. Nie ma takiego obywatela RP, któremu nie zostałaby przedłożona obietnica polepszenia jego życia. Na tle tego festiwalu rozrzutności i szczodrości wyróżnia się tematyka praw zwierząt i ich dobrostanu. Na razie żadna z partii politycznych nie zaoferowała w tej materii niczego nowego i wartościowego. To prawda, że dzieci i ryby – a także inne zwierzęta – głosu (politycznego) nie mają, ale właściciele tych ostatnich oraz ich miłośnicy, owszem. Ten stan rzeczy musi dziwić z dwóch, co najmniej, powodów.
Pierwszym z nich jest funkcjonowanie przecież w naszym kraju szeregu organizacji prozwierzęcych, a kiedy, jeśli nie przed wyborami, jest najlepszy czas na lobbing w ważnych dla nich sprawach. Nie jestem ani uprawniony, ani kompetentny do koordynowania tego typu nacisku na polityków ze strony „animalsów”, ale musi zastanawiać cisza z ich strony w tym newralgicznym czasie. Wszak po elekcji wywieranie wpływu na polityków (bez względu na to, kto obejmie władzę) będzie o wiele mniej skuteczne niż teraz, gdy ubiegają się oni o parlamentarne mandaty. Tym bardziej głucho brzmi cisza wokół tej problematyki.
A przecież spraw do załatwienia jest ogrom. Z mojej perspektywy łatwe do załatwienia są zakazy tresury zwierząt w cyrkach oraz odpalania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta