Rolnicy o Funduszu Ochrony Rolnictwa: abolicja dla cwaniaków
Półtora miesiąca po starcie wartego dziesiątki milionów Funduszu już nawet rolnicy wiedzą, że sami do niego dołożą.
Od początku lipca działa Fundusz Ochrony Rolnictwa mający wspierać finansowo rolników, którzy dostarczyli mleko, mięso, zboże czy warzywa do skupu, ale ten im nie zapłacił, bo upadł. Składki równe 0,125 proc. wartości netto nabytych produktów rolnych mają pochodzić od przetwórców.
Nowy fundusz nie budzi kontrowersji jedynie w zaangażowanych w jego budowę instytucjach. Parapodatek, abolicja dla cwaniaków, karykaturka funduszu stabilizacji rolnictwa – to epitety, którymi ten przedwyborczy dar dla rolników określają same zainteresowane nim branże.
Rolnicy, przetwórcy mięsa, mleka, politycy i ekonomiści rolnictwa mówią, że to nie zadziała. – Zanim rolnik zdąży skorzystać ze wsparcia funduszu, jeśli mu ktoś nie zapłaci, to sam zdąży zbankrutować – komentuje Marek Sawicki, były minister rolnictwa.
Pytanie o koszty
Na rozruch Fundusz dostanie z budżetu 50 mln zł w tym roku i nawet 100 mln zł w przyszłym. Ale przede wszystkim mają nań uiszczać składki przetwórcy żywności. Zdaniem pomysłodawców tworzy to swego rodzaju fundusz solidarności wśród rolników.
– Celem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta