Nie ma uniwersalnej analizy porównawczej
Przy polskich wymogach dotyczących analiz cen transferowych nie można bezrefleksyjnie przyjąć analizy grupowej z poczuciem wypełnienia wszystkich obowiązków.
Każdy, kto miał do czynienia z cenami transferowymi na poziomie międzynarodowym, doskonale wie, że regulacje w tym zakresie nie są do końca jednolite. Jednak niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z regulacjami mniej lub bardziej szczegółowymi, czy restrykcyjnymi (wszystkie one mają wspólny mianownik) transakcje z podmiotami powiązanymi muszą być realizowane zgodnie z zasadą arm’s lenght. A skoro wszyscy mamy ten sam cel, to czy da się do niego dojść uniwersalną drogą i narzędziami? Czy istnieje przepis na uniwersalną analizę porównawczą, dającą gwarancję obrony rynkowości transakcji w różnych jurysdykcjach?
Czy grupowy oznacza lepszy
W większości krajów, w których tematyka cen transferowych zadomowiła się na dobre, przepisy w tym zakresie nie są tak szczegółowe i konkretne jak w Polsce. Dominująca część zagranicznych jurysdykcji odwołuje się do Wytycznych OECD, wprowadzając pewne uszczegółowianie w lokalnych źródłach prawa. Nie wszystkie kraje korzystają jednak z Wytycznych OECD. Mogłoby się natomiast wydawać, że w przypadku krajów odwołujących się do Wytycznych daje to otwartą furtkę do przygotowania tzw. uniwersalnych grupowych analiz porównawczych i wykorzystywania ich w lokalnych dokumentacjach cen transferowych.
W praktyce takie rozwiązanie jest często spotykane w dużych międzynarodowych grupach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta