Banki nie są tak złe, jak mówią politycy, tylko łatwo je kopać
Poziom rozczarowania naszego wiodącego akcjonariusza jest wysoki. Nie tak to miało wyglądać. Ogromna część naszego wyniku jest „zabierana” w różnego typu daninach – mówi Przemysław Gdański, prezes zarządu BNP Paribas Bank Polska S.A.
Wybory za pasem, a pan nie chce rozmawiać o polityce.
My się polityką nie zajmujemy, tylko klientami, biznesem, rozwojem i technologią. Oczywiście, polityka ma wpływ na sektor finansowy, ale dotyka również innych branż czy wręcz każdego z nas z osobna.
Was jak bardzo dotyka?
Zawsze mogłoby być gorzej. Ale i tak jest wystarczająco źle, jeśli chodzi o interwencje czy ingerencje w biznes, który banki prowadzą. Zwłaszcza że mają one wymiar wysoce finansowy, począwszy od podatku bankowego, wprowadzonego w 2016 r., który jest najwyższy w Europie.
Byłoby mi łatwiej zrozumieć ten podatek, gdyby polskie banki w czasie globalnego kryzysu finansowego wymagały pomocy państwa, czyli środków podatników. Tymczasem żaden bank w Polsce nie wymagał takiego wsparcia. W związku z tym trudno jest uzasadnić podatek bankowy tym, że teraz odbieramy, co daliśmy. Generalnie jestem przeciwnikiem asymetrycznych podatków nakładanych indywidualnie na sektory, bo wszyscy, niezależnie od branży, konkurujemy o kapitał. Jedni mają więc dodatkowe obciążenia, a inni nie, trudno więc mówić o równych zasadach gry dla poszczególnych branż.
Drugi element to wakacje kredytowe, które kosztują sektor 12–13 mld zł. To wakacje dla wszystkich, w tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta