Unijna polityka migracyjna bez głosu Polski
Na tydzień przed wyborami w Polsce rządowi PiS nie pozostawało nic innego jak jeszcze bardziej prężyć muskuły w debacie migracyjnej. Tyle że, jeśli trzymać się tej przenośni, w tym przypadku możemy raczej mówić o konkursie kulturystycznym niż o walce.
Działania obozu rządzącego są na pokaz i to wyłącznie krajowy. W walce o swoje interesy liczy się nie wrażenie, ale siła, spryt, inteligencja. Tego PiS w ogóle w relacjach międzynarodowych nie pokazuje. Ale być może nie o to chodzi. Bo celem jest nie uzyskanie czegoś konkretnego i korzystnego dla Polski w Unii, ale ugranie punktów w przedwyborczej gorączce.
Przypomnijmy najpierw fakty. Od 2015 roku Unia próbuje uporządkować politykę migracyjną. Wcześniej obowiązująca zasada, że uchodźca prosi o azyl w miejscu przekroczenia granicy UE, po prostu nie działa. Bo setki tysięcy imigrantów przekraczają granice Grecji i Włoch i te nie są w stanie ani upilnować swoich morskich granic...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta