Czy ktoś jeszcze rozumie Preambułę?
Pilnujmy chociaż, by nasze ideały nie sięgnęły bruku.
Tuż przed wyborami na Uniwersytecie Jagiellońskim odbyło się seminarium naukowe poświęcone Preambule obowiązującej Konstytucji z 1997 r. Po krótkich wypowiedziach profesorów Stanisława Biernata i Andrzeja Zolla (UJ), wskazujących głównie na normatywną rolę Preambuły, wykład wygłosił prof. Marek Piechowiak z Uniwersytetu SWPS. Bronił on stanowiska o realnym i poznawalnym statusie naczelnych, uniwersalnych wartości, do których Preambuła się odnosi: prawdy, dobra, piękna i sprawiedliwości.
Co by było, gdyby...
Jest sporne, do czego dokładnie te uniwersalne wartości się odnoszą, podobnie jak ich geneza (Bóg bądź inne źródła). Jako filozof mam wątpliwość, czy da się je bez trudu poznać, jak chciałby prof. Piechowiak. Wydaje się jednak, że większość obywateli zgodziłaby się przynajmniej co do pewnych konkretnych „urzeczywistnień” tych wartości. Łatwiej nam bowiem ocenić, czy konkretny czyn jest dobry, regulacja prawna sprawiedliwa, a wypowiedź prawdziwa aniżeli odpowiedzieć na abstrakcyjne pytanie, czym właściwie jest dobro, sprawiedliwość, prawda i piękno.
Zainspirowany wykładem, postanowiłem sprawdzić, jak wyglądałaby preambuła konstytucji, gdyby pisali ją całkowicie zdeprawowani ludzie, dla których wartościami byłyby, całkowicie à rebours, fałsz, zło,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta