Generacja bez naszej zgody
Przeciwnicy koncepcji pokoleń wysuwają argument, że straciły one sens, ponieważ okresy wyznaczone przez granice między nimi stają się coraz krótsze.
Każdy z nas należy do któregoś pokolenia. Niektórzy czują się z tym doskonale, jakby otuleni ciepłym, miękkim pledem solidarności z osobami urodzonymi w tym samym okresie. Inni odbierają swoje pokolenie jak szorstki, gryzący sweter – drażnią ich związane z nim uogólnienia i nieporozumienia dotyczące tego, kim sami są i kim się czują. Wiele osób doświadcza jednego i drugiego: przynależność do pokolenia jest wspaniała za sprawą poczucia wspólnoty przeżyć i wzajemnego wsparcia, ale nie tak przyjemna, kiedy jest wykorzystywana w sposób obraźliwy, jako narzędzie ataków, jak w szyderczym „OK, boomer” („Cicho, dziadku”), w przypinaniu przedstawicielom pokolenia X łatki próżniaków, czy też w zarzutach, że milenialsów nie stać na domy, bo wydali za dużo pieniędzy na wystawne obiady i tosty z awokado.
Nikt nie wybiera roku, w którym przychodzi na świat. Należymy do danego pokolenia, czy tego chcemy, czy nie. Jak to ujął pisarz Landon Jones: „Pokolenie jest czymś, co się nam przydarza. Jest niczym klasa społeczna czy grupa etniczna, w której się rodzimy. Przynależność do pokolenia nie zależy od naszej zgody”. Ale nawet jeśli nie wiesz, że jesteś milenialsem, i zupełnie o to nie dbasz, to z pewnością uległeś wpływowi techniki i kultury, jakie były...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta