Noc rozstrzelanych poetów
„Twój ojciec – znany białoruski poeta. Twój tatuś i mamusia pochodzą z Białorusi. Zapamiętałaś? Bia-ło-rusi”. To nie tylko wspomnienie ofiary tamtych czasów, ale też apel (nie)rozstrzelanej tożsamości narodu.
Ałżir to po rosyjsku Algier. W nim tysiące kobiet, wiele z dziećmi przy piersi. Dookoła płot z drutem kolczastym, wieżyczki strażników, a za zasiekami głód, choroby, zimą w glinianych barakach mróz, latem – skwar i duchota. Bo wbrew nazwie nie było to śródziemnomorskie miasto, ale osada Akmoł na obrzeżach kazachskiej Astany, zwanej do 1961 r. Akmolińskiem. I tam właśnie ulokowano jedną z wysp archipelagu GUŁag – Akmoliński Łagier dla Żon Zdrajców Ojczyzny (po rosyjsku Izmiennikow Rodiny, stąd AŁŻIR).
W 1938 r. trafiła do niego Janina Klasztornaja z domu Germanowicz. Wyrok zasądzony już w dniu aresztu 28 listopada 1937 r. – osiem lat poprawczego obozu pracy. W Ałżirze kobieta co rano wychodziła na roboty i zostawiała córeczkę Maję pod opieką strażników. Dziewczynka słyszała cały czas „za zonę [czyli za płot z drutem kolczastym – uwaga aut.] nie chodź” i była przekonana, że miejsce, skąd przybyły, nazywa się „zazona”. Mimo to pierwsze pięć lat w Alżirze Maja zapamiętała jako czas szczęśliwy. Mieszkanki tej łagrowej wyspy robiły co mogły, żeby dać dzieciom choć odrobinę radości i gdy jednej z kobiet udało się wyjść na przerwę, od razu biegła do baraku i tuliła wszystkie z nich. Leningradzka primabalerina tańczyła, inna artystka śpiewała, kobiety zdobywały skądś słodycze, wszystko dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta