Od smakoszów do kibiców sportowych
Nie politycy nas reprezentują, to my jesteśmy ich reprezentantami.
Gdyby chcieć znaleźć metaforę, która byłaby pomocna w ukazaniu zmiany, jaka zaszła w ciągu ostatnich lat w relacji elektoraty–partie, najlepsza byłaby odwołująca się do restauracji i klubu sportowego. Kiedyś wyborca traktował ugrupowania polityczne tak, jak klient wybiera restauracje – decydował się na takie, które oferowały największy wybór dań, miłą obsługę, wysoką jakość produktów. Jeśli czuł się zawiedziony, zmieniał lokal.
Dzisiaj bardziej przypomina to stosunek kibica do swego ukochanego klubu – wybacza mu wszystkie faule, defraudacje prezesa, słabą grę, fatalny stan toalet i brutalność ochroniarzy boiskowych. Nosi koszulki z logo klubu i jest mu wierny aż po grób....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta